Recenzja Hogwarts Legacy – głupota, stworzenia i Hogwart twoich marzeń

Rozrywka

Początkowe emocje po premierze Hogwarts Legacy i nieprzespanej nocy (nie jedynej) z bohaterem opadły, a teraz mogę spokojnie omówić wady i zalety gry i dlaczego daleko jej do GOTY 10/10. Mogłoby się to okazać najkrótszą recenzją w historii: Hogwarts Legacy to świetna gra dla tych, którzy kochają Harry’ego Pottera, ale wszyscy inni lepiej niech zagrają w coś innego. Jednak (brzmi to jak wysiłek) recenzję trzeba będzie jeszcze napisać.

Ostrzegam: choć główną myśl łatwo “przeniknąć” po kilku questach fabularnych, niektórzy mogą się jeszcze zdenerwować, jeśli usłyszą ją ode mnie, a nie podczas playthrough. Na potrzeby oceny gry ukryję wszystkie ważne rozważania dotyczące głównej linii fabularnej, więc nie otwierajcie ich – są spoilery! Powiem też o możliwych zakończeniach, więc powstrzymaj się od czytania ukrytego tekstu, jeśli robienie własnego walkthrough bez znajomości fabuły jest dla ciebie ważne. Chociaż jestem pewien, że już dawno temu dowiedzieliście się o niej wszystkiego na streamach!

Recenzja_Hogwarts_Legacy_3

Plot – Mary Sue wygra je wszystkie

Fabuła Hogwarts Legacy nie jest zbyt dobra: jest prosta, dość niezdarnie i jednostronnie napisana, i mało intrygująca w miarę rozwoju poszczególnych questów. Sterowana przez ciebie postać zawsze domyśli się zwrotów akcji dopiero wtedy, gdy istota tego, co się dzieje, dotrze do samego gracza. Jeśli myśleliście, że Harry Potter to postać nieco opóźniona w rozwoju, niezdolna do analizowania otaczającego ją świata i formułowania choćby najprostszych wniosków, to nie. Golden Boy to po prostu geniusz w porównaniu z bohaterem Dziedzictwa Hogwartu (choć pod wiecznym “Felix Felicis”).

Recenzja_Hogwarts_Legacy_4

Jeśli miałbym podać bardziej konkretną ocenę fabuły Dziedzictwa Hogwartu, to jest ona taka: jest to fanfic średniej klasy. Nie najgorszy, jaki czytałam, ale raczej nudny i nienasycony. Jako samodzielne dzieło literackie nie przetrwałoby w konkurencji ze współczesną fantastyką.

Mam dwa duże zarzuty i jeden globalny. Czytając o nich, można pomyśleć, że to najgorsza gra w historii, ale naprawdę tak nie jest. Po prostu historia nie ma większego sensu – i trzeba być na to przygotowanym. To gra o zanurzeniu w świecie magii, o klasycznym dla branży otwartym świecie i questach pobocznych, a nie o głównych questach w ogóle. A teraz na rozkładówkę!

Po pierwsze, nie każdemu autorowi najgłupszego fanfica udaje się stworzyć tak archetypiczną Mary Sue jak protagonistka (lub Martin Sue, jeśli grasz jako czarodziej, a nie wiedźma). Jest ona dosłownie wszechmocna, a wszyscy jej koledzy z klasy albo chcą się z nią przyjaźnić, albo są o nią zawzięcie zazdrośni. Magia, którą włada, czyni tę postać wyjątkową w oczach nauczycieli, ogółu społeczeństwa, a nawet legend z przeszłości! Sam Merlin całuje jej ręce za filigranowe przejście testów. Myślę, że to mimo wszystko trochę dużo.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_1

Po drugie, nie tylko Twoja bohaterka jest głupia, ale wszyscy wokół. W dodatku NPC są kompletnie pozbawione kolorytu: są puste. Każda z postaci, które gracz spotyka w miarę postępów w grze, będzie oklepana. Poza historią, którą poznajesz, nie ma on dokładnie nic, z rzadkim wyjątkiem nudnych linii dodatkowych pytań w dialogach.

W pierwszym wrażeniu napisałem, że gracz w Hogwarts Legacy otrzymuje dużą samodzielność, ale to nie do końca prawda. W questach fabularnych nie masz w ogóle wyboru. Żadne zwroty nie mają wpływu na nic, i tak trafisz do zaplanowanego punktu i powiesz NPC dokładnie to, co chcieli scenarzyści. Twoja wola jako gracza rozciąga się na otwarty świat – tak, tam naprawdę jesteś swoim własnym szefem. Ale historia to prosta droga, z której nie możesz zejść w żadnym momencie.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_2

Powinienem zauważyć, że wybór okresu czasu dla gry jest fajnym pomysłem. Powstania goblinów naprawdę były w historii uniwersum (wiedzą to tylko ci, którzy czytali książki) i wiązanie z nimi rozbudowanego kanonu jest sensownym pomysłem.

Morał Hogwarts Legacy

A teraz o morale. Przecież fabuła jest w zasadzie bardzo rozciągniętą (czasem kosztem EKSTREMALNIE powolnych i pustych dialogów) przypowieścią. Oryginalny Harry Potter opowiada o miłości i przyjaźni, samotności i różnych sposobach radzenia sobie z nią oraz konsekwencjach, do jakich może ona prowadzić. Fabuła Dziedzictwa Hogwartu zajmuje się węższym tematem – bólem. We wszystkich jego przejawach.

Czy to dobry temat na pełnowymiarowe dzieło? Niewątpliwie. Czy autorzy Dziedzictwa Hogwartu wykonali świetną robotę, by go zgłębić? Nie. Moim zdaniem moralny składnik opowieści został całkowicie spieprzony z powodu rażącego błędu, który można dostrzec jedynie przechodząc przez niemal wszystkie questy fabularne.

Z wagą postaci będziesz miał poważne problemy. Na przykład, za każdym razem, gdy byłem ostrożny, aby zachować tajemnicę o moich przygodach z profesorem Figiem, łapałem się za głowę i odmawiałem omówienia tego, co się stało, nawet z tymi postaciami, które wydawały się mniej obrzydliwe, więc skończyło się na tym, że powiedziałem innym NPC wszystko czysto fabularnie. WSZYSTKIM innym NPC-om. I nie był to mój wybór, po prostu postać zaczynała bełkotać z własnej woli. Język postaci jest za długi i dokładnie nic nie da się z tym zrobić, a niektóre wybory odpowiedzi określone jako “przeciwne” w rzeczywistości okazują się takie same. Osoby chcące stworzyć prostolinijną i bardzo szczerą postać będą miały łatwiej, ale na “złych” nie ma co liczyć.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_5

Ostatnia sprawa. Być może pisarz Dziedzictwa Hogwartu i autor questów pobocznych miał jakiś osobisty dramat związany z utratą partnera życiowego. Nie potrafię inaczej wytłumaczyć tak dużej liczby NPC-ów z martwymi mężami lub żonami. Szczęśliwych małżeństw w dobrym zdrowiu nie znajdziemy nigdzie w Hogwarts Legacy. Wydaje mi się, że magiczna gra nie powinna na każdym kroku mówić: “Rzadko kto dożywa starości z całą rodziną”. Zwłaszcza jeśli wytężanie mózgu, by zrozumieć morał tego tytułu, nie jest wymagane. Świat potrzebuje więcej nadziei na trwałe szczęście rodzinne, proszę!

Rozgrywka to Leviosa, a nie Leviosa-ah!

Możecie zapytać: skoro fabuła jest tak słaba, to co w ogóle jest do zrobienia w Hogwarts Legacy? Mam tylko jedną odpowiedź: cieszyć się światem i wykonywać questy poboczne. Tak, wiele z nich wygląda jak zadania z typowego MMORPG: zabij dziesięć pająków, przynieś pięć kwiatów, znajdź i zbierz zagubione spit-stones. Są jednak i diamenty oraz kilka naprawdę wymagających zagadek (próby Depulso przeszedłem, ale była bardzo długa i wyczerpująca!). Zaktualizuj swoją kolekcję, zajrzyj w każdy zakątek zamku, oddychaj magią i na chwilę wróć do uczucia, jakie towarzyszyło pierwszej lekturze ciepłych książek dla dzieci autorstwa Joan Rowling. Hogwart nagle zyskał nowe wcielenie w Twojej wyobraźni, więc czego chcieć więcej? Do diabła z fabułą, wystarczy patrzeć na obrazki, kręcić globusami i jeść jabłka. Rozgrywka w Hogwarts Legacy sprawia wrażenie 50% łamigłówek, więc używaj głowy. Szczególnie spodobały mi się wyzwania związane z samym Hogwartem, nie zaznaczone na mapie ikonami (bez odnajdywania ich przez Google, czyż to nie wspaniałe?).

Choć w pierwszych recenzjach Hogwarts Legacy wielu graczy narzekało na irytujący system walki, w rzeczywistości okazał się on jedną z mocnych stron tytułu. Walki różdżkami są po prostu piękne: bohaterka może np. rzucić czar od tyłu, przewrócić się, odepchnąć wrogi pocisk za pomocą Protego, a także epicko zacombieć szereg zaklęć. Gdy talenty staną się dostępne, czary takie jak Diffindo również wyglądają niesamowicie czysto wizualnie, jeśli trafią w wielu przeciwników.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_6

Używanie tylko czterech zaklęć bojowych nie zadziała: będziesz potrzebował co najmniej dwóch paneli, a jeszcze lepiej trzech do pełnej walki (w sumie dostępne są cztery zestawy, ale ja osobiście mam szczotki do zwierząt i inne zaklęcia do Pokoju Życzeń w ostatnim). Owszem, można dźgać przeciwnika podstawowymi pokami (chyba, że trzeba zniszczyć tarczę, co można zrobić tylko pewnym typem ciosu), ale to nie będzie pełnoprawna walka. Możesz mieć walki na pięści w Dota 2 bez przedmiotów w legowisku Roshana, jeśli chcesz, ale trudno nazwać to grą.

System wyposażenia jest słaby: zdobywanie przedmiotów nie jest trudne, a wymiana jednej szaty na drugą w imię jednego punktu ochrony szybko się nudzi. Nierzadko zdarza się, że bohaterka zgromadzi dziesięć dosłownie identycznych przedmiotów, a inwentarz zapycha się po oczyszczeniu jednej jaskini. Trzeba wracać do Hogsmeade, aby handlować z NPC, którym nie można sprzedać wszystkich łupów na raz. Bardzo brakuje klawisza “Sell All”, a także wymiany elementów ekwipunku bez otwierania inwentarza – klikając na wyskakujące okienko zwiększamy stopień łupu. I rozczarowanie: najczęściej zdobycie nowego sprzętu, ukończenie lochu czy wykonanie questu nie przynosi radości, bo łup jest słabszy od twojego. Radość sprawiają jedynie przedmioty kosmetyczne. Nie jestem jednak pewien, czy osoby, które nie zwracają uwagi na skórki, byłyby w ogóle zainteresowane takimi rzeczami.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_7

Na początku gry bardzo denerwowała mnie mechanika misji stealth. W pierwszym wrażeniu stwierdziłem, że tak jest w wielu grach – często łatwiej jest mi atakować wrogów niż bawić się w skradanie. Jednak misja ze Śmiercią to mój hołd.

Postać trafi do opowiadania ze zbioru Opowieści Barda Biddle’a, którego fabuła była swoistym podsumowaniem całej historii Harry’ego Pottera. Bohater (no cóż Wybraniec, bez wątpienia) będzie musiał wytropić wszystkie trzy Insygnia Śmierci – Płaszcz Niewidzialności, Starszą Różdżkę i Kamień Wskrzeszenia. I nie tylko je znaleźć, ale i użyć, choć nie w świecie materialnym. To chyba najlepsza część głównego wątku.

Ta misja ma motywację stealth (tak naprawdę ukrywamy się przed Śmiercią), a także nie najgorszą lokację do poruszania się po niej (choć łatwa jak cała gra, to przynajmniej łaskocze nerwy). I tak, za wprowadzenie Deathly Hallows do gry w taki sposób, że nie czuje się tego idiotycznie, daję mu osobne grube kudosy. Nasze wybraństwo oczywiście już się znudziło, ale samo wyzwanie w alternatywnej, baśniowej, czarno-białej rzeczywistości, w której udało nam się wytropić i wykorzystać każde z legendarnych Deathly Hallows – o, po prostu świetnie.

Avada Kedavra w Hogwarts Legacy – droga mrocznego czarodzieja

Ja po raz pierwszy wkroczyłem na arenę czarnej magii dość wcześnie pod względem fabularnym: nie miałem nawet Alohomory, gdy rozprawiłem się z pierwszym Avada Kedavra mojego wroga. Wszystkie trzy Unforgivables możesz wypróbować co najmniej zaraz po przybyciu do Hogwartu, jeśli tylko zbadasz okolicę.

Szkoda, że prawdziwy dostęp do Unforgivables przychodzi tak późno, marzyłem o zdobyciu tej mocy przez mijające dni. Myślę, że edukację mrocznego czarodzieja można było zacząć wcześniej, ale dobrze, że gra ma taką opcję w zasadzie, mimo dobrej i pouczającej fabuły.

Mruknęłam zadowolona, gdy jedna z questowych koleżanek mojej postaci z pretensjami mruknęła, że nie chce, bym w walce używała zaklęć niewybaczalnych. Zawsze zastanawiała mnie hipokryzja “dobrych” magów (i nie tylko magów, ludzie też dziwnie interpretują ich działania – ukryta moralność znaleziona w Dziedzictwie Hogwartu!). Czy jest jakaś zasadnicza różnica w sposobie zabijania przeciwników? Za pomocą Bombardy czy Avada Kedavra? Czy zadawanie bólu poprzez palenie wrogów Confringo i Incendio jest bardziej “szlachetne” niż torturowanie ich Cruciatusem, którego bez prawdziwej nienawiści do celu nie da się nawet rzucić? Scena z rzekomo niedopuszczalnym używaniem zaklęć niewybaczalnych po raz kolejny przekonała mnie o słuszności własnego stanowiska i zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Talent na Avada Kedavra, który czyni go zaklęciem AoE, jest ciekawym rozwiązaniem, ale wciąż sprzecznym z kanonem. Gra z takim zaklęciem staje się naprawdę przydatna: pająki, gobliny, peplumy, kłusownicy i inny raban zaczynają się układać w szeregu po kilku Crucio (również z talentem AoE). Gdyby jednak wyobrazić sobie, że Voldemort uczy się takiego zaklęcia, świat Harry’ego Pottera szybko dobiegłby końca.

Miłość do kanonu jest wszystkim, nienawidzący Joan Rowling są niczym

Hogwarts Legacy zostało stworzone przez ludzi, którzy bardzo dobrze znają ten setting. W każdym zakątku Hogwartu prawdziwy fan może znaleźć nawiązania do książek, filmów, fanfiction lub wszystkich naraz. Uwzględniono nie tylko siedem książek i osiem filmów, ale także Fantastic Beasts, a nawet The Tales of the Bard of Biddle w kompletnym wydaniu.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_8

Jeśli wystarczająco mocno się postaracie, prawdopodobnie moglibyście wymienić co najmniej pięćdziesiąt ukłonów w stronę fandomu. Na przykład gobelin przedstawiający Barnabę Wyniosłego próbującego nauczyć trolle baletu.

To poselski pomysł samej Rowling, a teraz może zdyskontować ten obrazek wszystkim Twitterowym nienawistnikom. Albo na przykład posąg jednookiej czarownicy, za którym znajduje się ukryty właz do Słodkiego Królestwa. Przejście (i w przyszłości też, o dziwo) jest nieco zrujnowane, ale nasza bohaterka z łatwością włada zarówno Reparo, jak i Vingardium Leviosa – na pewno przez chwilę jest czysto.

Jest też nawiązanie do słynnej linijki Rona z drugiej części filmowej franczyzy. Jeśli widzieliście film, to może wam się w głowie zakręcić, oto “obraz z dźwiękiem”.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_9

W Dziedzictwie Hogwartu ten wykrzyknik, pełen desperacji, prowadzi do pełnego zachwytu poszukiwania. Po co chodzić za pająkami, dlaczego nie można było chodzić za motylami? Teraz już można. I należy, bo na końcu podróży na graczy czeka skarb: piękne przedmioty do Pokoju Życzeń.

Wizualnie obraz czuje się fajnie, nawet na moich niskich ustawieniach graficznych. Na przykład, nawet jeśli nie chcesz ciągle zmieniać skórek, nie możesz nie zauważyć, że same stroje w grze są piękne i zróżnicowane. Zakochałem się w szacie, którą dostałem za złapanie wszystkich latających kluczy – gdy tylko 16 żetonów odblokowało moją skrzynię wydziałową, nigdy więcej nie wyszedłem z tego stroju. Można jednak odblokować kilka wyjątkowo dziwnych skórek. Oto strój rycerza dla ciebie.

Owszem, dokładnie takie same stoją w Hogwarcie jako sugestywne animowane dustery, ale gdy uczeń chodzi w żelaznej amunicji to jest to komiczne. Jeśli jednak fan gatunku pokroju Soulsów nie porzuci opowieści z powodu ślamazarnego początku narracji, to prawdopodobnie będzie czuł się bardziej komfortowo grając w zbroi niż w todze. Jest też jeszcze bardziej memetyczny detal garderoby – maska ze szpitala psychiatrycznego.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_12

Niektóre wady, o których Potteromaniacy mówili przed premierą, okazały się plusami. Na przykład tylko najleniwsi nie klepali gry za sztukę z infernalami, ale w samej historii udało się znaleźć jakieś “uzasadnienie”. Naprawdę nie są to przypadkowe potwory, które nasza bohaterka szamała i wychowywała przy pomocy trupów z czarnej magii, jak w kanonie. Choć nadal nie jest jasne, kto musiał kontrolować infernale na wiejskich cmentarzach, nie powinniśmy winić deweloperów za dodanie żywych trupów jako potworów.

Na przykład pomysł odwracalnego eliksiru jest fajny, ale dlaczego dano nam tylko jeden? Dlaczego nie powtórzyć drogi Hermiony – wyjść z domu, ukraść składniki i zlecić warzenie mikstury? Przecież to byłoby łatwe do zaimplementowania na długo przed tym questem, w którym faktycznie potrzebowaliśmy mikstury. Choć cały pomysł jest fajny, a jego realizacja jest tu znacznie ciekawsza niż w niemagicznych uniwersach – po prostu gramy naszą postacią w obcym przebraniu, musimy rozmawiać z innymi NPC-ami i odgrywać rolę innego bohatera, o którego zawodowych obowiązkach nie wiemy tak wiele. Niezręcznie i zabawnie!

Help-room – fantastyczne bestie i miejsca ich rozmnażania

W Hogwarts Legacy twoja postać prędzej czy później (w zależności od tempa opowieści) będzie miała swoje własne schronienie. W świecie Harry’ego Pottera nie ma lepszego miejsca w Hogwarcie na założenie osobistego domu, warsztatu, szklarni i pokoju garncarza niż Pokój Życzeń. Choć w tym ostatnim przypadku można by się pokusić o stwierdzenie, że najlepsze eliksiry pochodzą z toalet…

Postać będzie miała stały dostęp do Pokoju Życzeń (w tym szybki teleport) i będzie mogła dowolnie zmieniać wyposażenie wnętrza. Wszystkie przedmioty wewnętrzne, które można znaleźć w otwartym świecie, mogą następnie stać się dekoracjami ścian Pokoju Wyboru.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_10

Mechanika znalezienia Pokoju Życzeń mocno mi się nie podobała, choć bohaterka odkryła go wraz z postępem fabuły i side-questów. Niby bardzo organiczne i na czasie, ale! Znalezienie pokoju o kryptonimie “Gdzie wszystko jest ukryte”, mimo że nie zamierzałam niczego ukrywać, ani nawet wchodzić do Znikającej Szafy, było głupie! A przecież Hogwart jest bardzo empatyczny, od razu wiedziałby, która opcja pokoju jest w danym momencie potrzebna, bez gry wstępnej w postaci przyszłej siedziby Smoczego Płomienia. Dialogi z profesorem Weasleyem (dlaczego znowu Weasley?!) próbowały nas przekonać, że ten zagracony pokój jest dokładnie tym, czego potrzebujemy, ale nie wierzyłam. Rodzaj przypadku, w którym coś z książki/filmu zostało wepchnięte do gry w imię żenującego fanserwisu. Chociaż w momencie nauki Evanesco (zaklęcie oczyszczające) wszyscy fani fanficów chuchali na pięści. Nie tylko śmieci w fanficach są nim czyszczone… Nie wiem jak Wy, ale ja uznam to za najbardziej subtelne nawiązanie w historii gier.

Ale sam pokój i jego stopniowe otwieranie, delikatnie przenoszące grę z Hogwarts Legacy do pobocznego dodatku Fantastic Beasts and Where They Live, punktuje. W środku jednego tytułu dostajemy symulator farmy w stylu Harripottera – zupełnie inną, nową, ciekawą grę. Złapałem swojego pierwszego jednorożca, zanim jeszcze NPC zaczęli mówić o możliwości takiej manipulacji, za co wredny Weasley nawet osobiście mnie pochwalił w niektórych dialogach.

Recenzja_Hogwarts_Legacy_11

Pewnie spędzę kolejne pięćdziesiąt godzin na łapaniu i hodowaniu stworzeń. Zajebista część Hogwarts Legacy, która mogła być jeśli nie osobną grą (to też realne), to przynajmniej dużym płatnym DLC.

Ocena Hogwarts Legacy – 8 na 10

Jeśli szukasz tytułu z solidną historią i wymagającą rozgrywką, nie kupuj Hogwarts Legacy. Ocena gry bez oprawy, w której powstała, wynosiłaby 5 na 10, jeśli nie mniej. Jednak dzięki przepięknemu otwartemu światu i doskonale odtworzonemu Hogwartowi można jej wybaczyć wszystko, nawet tak słabą fabułę. Możecie nazwać tę grę fanserwisem, ale ja nazwę ją grą od Potteromanów dla Potteromanów. Nie jest pozbawiona wad, ale jest to gra, o którą prosiliśmy.

Zalety

  • ciekawy otwarty świat;
  • dużo zagadek;
  • szczegóły dokładnie odtworzone z książek Joanne Rowling;
  • przyjemna dla oka oprawa wizualna;
  • skórki na ubrania i różdżki;
  • przyjemny system walki.

Niedociągnięcia

  • słabe postacie niezależne bez żadnych zwrotów akcji;
  • protagonista jest kliszowy i omnipotentny;
  • dziury fabularne i brak zrozumienia przez pisarzy własnego pomysłu;
  • mnóstwo bezużytecznych łupów.
Podziel się
Rate author
( 1 assessment, average 5 from 5 )
Innowacja Polska